Heej c; Miałam i chciałam dodać wcześniej , miałam już wszystko napisane ale mi się skasowało :( Mam nadzieję , że kolejny rozdział się spodoba i , że wyjdzie dłuższy niż tamten. Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy dlatego liczę na nie ;3 A teraz oddaje w wasze ręce kolejny rozdział <3
_____________________________________________________________________________________
Otworzyłam drzwi i weszłam do mojego domu. Postanowiłam najpierw odrobić wszystkie lekcje a później wylegiwać się na kanapie. Zamknęłam drzwi na zamek i poszłam do pokoju na górze. Wciąż byłam lekko roztrzęsiona po tej sytuacji na ulicy. Ten chłopak wydawał się groźny i bałam się ,że będzie chciał mnie skrzywdzić. Sam mi to powiedział, przynajmniej w ten sposób to zrozumiałam. Nie wiem co on chce ode mnie. Nie byłam ani bogata ani w ogóle nie byłam warta uwagi. Wydawało mi się ,że on mnie śledzi. Najpierw patrzył się na mnie przed szkołą ,a później 'przypadkiem' uratował mnie przed upadkiem. No właśnie uratował. Skoro mi pomógł to czemu miałby robić mi coś złego? Całkiem możliwe, że gdyby nie Kate dalej stałabym tam na ulicy. No a Kate. To była kolejna sprawa do przemyślenia. Wierzę w jej każde słowo ale dziwnie się dziś zachowywała. Zobaczymy co będzie dalej. Usiadłam na fotelu, wyciągnęłam książki i zabrałam się za lekcje.
* LOUIS P.O.V. *
Siedziałem na ławce w parku w oczekiwaniu na Niall'a. Mam nadzieję, że wykonał swoje zadanie. Bardzo ciężko było załatwić , żeby chodził do tej szkoły i to jeszcze w środku roku szkolnego. Szkoła była na dobrym poziomie a Niall uczył się jak uczył. Oby Sharley nic nie podejrzewała. Zobaczyłem Nialla biegnącego w moją stronę.
-Jestem już Louis! - krzyknął
-Shh.. - uciszyłem go. Ten głupek musi zrozumieć , że nikt nie może nas zdemaskować - No i co?
-No widziałem ją dzisiaj.
-Czegoś się o niej dowiedziałeś?
-No więc chodzi do 2B , siedzi w ławce z Marcelem , jej przyjaciółka to Kate , śliczna brunetka.
-Mfmm znam ją - powiedziałem z niesmakiem - mam z nią nie najlepsze stosunki. Chyba mnie nie lubi. Czy ten Marcel stwarza dla nas jakieś zagrożenie?
-Na razie nie , to zwykły kujon , nikt w szkole go nie lubi.
-Miej go jednak na oku i informuj mnie na bieżąco.
-Jasne szefie.
-Przestań. Możesz już iść wiesz co masz robić.
-Jasne. A zapłata? - Niall był chciwy jeśli chodzi o pieniądze
-A tak jasne - podałem mu do rąk kilka banknotów , a Niall wyrwał mi je z ręki i ruszył w stronę swojego ulubionego miejsca - Nando's .Westchnąłem i wstałem z ławki. Niall to jeszcze dzieciak. Nie czas się lenić miałem jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Wsiadłem do mojego samochodu i pojechałem w stronę domu Sharley. Z tego blondyna może być jeszcze jakiś pożytek zdobył dla mnie jej adres. Sam nie wiem jak to zrobił. Ten chłopak ma wiele tajemnic. W końcu dotarłem pod jej dom. Może nie było to nowoczesne bo schowałem się w krzakach i obserwowałem ją przez lornetkę , ale było to skuteczne. Blondynka krzątała się po kuchni, a później znikła mi z oczu. Usłyszałem za sobą czyiś głos:
-Co tu robisz z tą lornetką? - odwróciłem się i zobaczyłem Kate , no tak mogłem sie tego spodziewać.
-Nic ci do tego - odpowiedziałem jej oschłym głosem
-Na pewno? Mam zadzwonić na policję? - powiedziała brunetka i pomachała mi telefonem przed oczami. Zaczynała działać mi na nerwy.
-Spadaj stąd - warknąłem. Starałem się być jak najbardziej groźny i chyba mi się to udało bo Kate odskoczyła ode mnie i pobiegła w stronę domu jej przyjaciółki. Nic tu po mnie. Podniosłem się z ziemi i ruszyłem w stronę mojego auta. Muszę zrobić coś z tą brunetką.
* SHARLEY P.O.V. *
Siedziałam przed telewizorem, obżerałam się chipsami i oglądałam jakiś serial gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Z niechęcią (byłam strasznie leniwa) podniosłam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi. Moim gościem okazała się Kate.
-O hej Katty. Co ty tu robisz?
-Przyszłam ię odwiedzić. Wiesz ,że ktoś cię obserwuje?
-Weź, nie żartuj - znałam Kate bardzo dobrze i często robiła mi różne kawały.
-Teraz naprawdę nie kłamię. Choć pokaże ci.
Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę mojego ogródka. Zaciągnęła mnie w jakieś krzaki.
-Kate ja nie zamknęłam domu i...
-Cii.. Patrz tam - dziewczyna wskazała palcem na jakiś inny krzak
-Kate ale tam nikogo nie ma.
-Musi być.
-Ale nie ma. Znowu sobie ze mnie żartujesz. Wracam do domu bo tu jest zimno a nie chce być chora.
-Ale Sharl zaczekaj.. - ja już się nią nie przejmowałam. Nie wiem czemu byłam na nią tak zła bo praktycznie nic mi nie zrobiła. Miałam wyrzuty sumienia że ją tak potraktowałam. Odwróciłam się i zawołałam do brunetki:
-Kate chcesz wejść? - dziewczyna ruszyła w moją stronę. Zaprosiłam ją do mieszkania.
-Chcesz coś do picia? - zapytałam nalewając sobie soku jabłkowego.
-Może być sok.
Podałam Kate jedną ze szklanek i poszłyśmy do salonu.
-Oglądamy coś? - zapytałam i włączyłam telewizję
-Nie dzięki , ja chyba już pójdę.
-Na pewno nie chcesz zostać?
-Nie nie mam zbyt czasu.. hmm to pa Sharley.
-Pa Kate do jutra - pożegnałam się z przyjaciółką. Kate wyszła z domu i zniknęła z mojego punktu widzenia. Wróciłam na kanapę. Nie długo będę gruba jak beka. Na polu było już ciemno. Wyłączyłam telewizor i poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny , zdjęłam ubrania i weszłam do gorącej cieczy. Tego było mi trzeba. Zamknęłam oczy i odprężyłam się. Po 30 minutach wyszłam z wanny i założyłam na siebie luźną koszulkę i spodenki. Nabalsamowałam ciało kremem o wiśniowym zapachu i umyłam zęby. Byłam dość zmęczona. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.
* * *
Biegłam przez ciemny korytarz. Słyszałam za sobą wołanie: Sharley, Sharley! Zwiększyłam tempo biegu. Powoli traciłam siły. Zaczęłam odczuwać ból nóg. Każdym kolejnym krokiem słabłam gdy w końcu załamałam się pod własnym ciężarem. Moje kończyny dolne odmówiły posłuszeństwa. Padłam na ziemię i zaczęłam płakać. Nagle z nikąd pojawił się Marcel.
-Sharley ,nie płacz pomogę ci - słyszałam jego głos.
Podniósł mnie i wziął na ręce. Błagał żebym nie płakała, kazał oddychać spokojnie i tulił mnie do jego rozgrzanego ciała. Czułam bijące od niego ciepło gdy nagle znalazłam się na zimnym betonie. Nic nie widziałam,bałam się otworzyć oczy. W końcu zebrałam w sobie odwagę i siłę i otworzyłam moje ciężkie powieki. Ujrzałam okropny widok. Marcel leżał na ziemi cały zakrwawiony a chłopak którego widziałam wtedy przed szkołą , siedział na nim i walił pięściami w jego ciało krzycząc przy tym:
-Sharley jest moja i tylko moja! Nie zbliżaj się do niej!
Moja twarz była zalana łzami, krzyczałam żeby przestał ale on nie zwracał na mnie uwagi...
* * *
Obudziłam się zlana potem. Oddychałam bardzo szybko a moje serce waliło niczym żelazny młot. Moja twarz była mokra od łez. Spojrzałam na zegarek. Była 6:03. Szczerze powiem ,że bałam się, że Marcelowi coś się stało. Ale to był przecież tylko zły sen. Oby nie był przepowiedni. Nic się nie stało, Sharley. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam się w to:
Zjadłam płatki z mlekiem, wzięłam plecak i wyszłam z domu. Idąc do szkoły spotkałam tego blondyna.-Hej jestem Niall a Ty? Chodzimy razem do szkoły - uśmiechnął się do mnie ukazując rząd idealnie prostych i białych zębów.
-A ja Sharley, miło mi - podałam chłopakowi rękę , a on ją uścisnął.
-Mogę odprowadzić cię do szkoły? - znowu na jego twarzy ukazał się uśmiech.
-Tak jasne - Niall złapał moją rękę i ruszyliśmy do szkoły. Jego ręka była bardzo ciepła. Popatrzyłam na jego twarz - był piękny. Miał blond włosy , śliczne, błękitne jak ocean oczy i malinowe usta. Miał piękny uśmiech który już pokochałam.
-Pochodzę z Irlandii , ale przeprowadziłem się do Londynu a ty?
-Ja urodziłam się w Manchesterze, ale przeprowadziłam się tutaj po stracie rodziców - nagle wszystkie wspomnienia wróciły i zachciało mi się płakać.
-Ey mała dlaczego jesteś smutna? - zapytał
-Wydaje ci się
-Przecież widzę - Niall wytarł kciukiem samotną łzę spływającą po moim policzku i mocno przytulił. Odwzajemniłam uścisk . Tego mi brakowało. Staliśmy chwilę na ulicy . Zamknęłam oczy.
-Wiesz co Sharley, chyba musimy już iść bo się spóźnimy
-A tak jasne.
Oderwaliśmy się od siebie. Niall nieśmiało złączył nasze dłonie i ruszyliśmy w kierunku szkoły.
* * *
Odnalazłam salę od matematyki , weszłam do niej i usiadłam w swojej ławce. To znaczy mojej i Marcela. Chłopak jeszcze nie przyszedł, ciekawe co go zatrzymało. Wtedy wpadł do klasy i zajął miejsce obok mnie. Zadzwonił dzwonek i do klasy wszedł nauczyciel. Sprawdził obecność i zapisał na tablicy temat lekcji. Wpatrywałam się w okno gdy usłyszałam moje nazwisko
-Co ja teraz powiedziałem panno Bush? - strasznie wkurzało mnie jak mnie tak nazywał.
-Yyy Pan?
-No , a jest ktoś inny w tej klasie?
-Pan powiedział żeee
-Jak zwykle mnie nie słuchasz. Wpisuję Ci uwagę.
Pan Gubbery podszedł do swojego biurka , otworzył dziennik i zamaszystym ruchem nabazgrał coś w zeszycie uwag. Zbyt mnie to nie obchodziło,prawie codziennie dawał mi takie uwagi.
-Następnym razem pójdziesz do dyrektora. A tym czasem na za tydzień zrobicie mi projekt w parach. Może być na jakikolwiek temat związany z matematyką , mam nadzieję że sie postaracie bo ocena z tego będzie bardzo ważna.
Zastanawiałam się z kim go zrobię gdy usłyszałam cichy szept Marcela:
-Sh-Sharley..?
-Tak Marcel? - uśmiechnęłam się do niego. To było słodkie jak był taki nieśmiały.
-M-mógłbym z-zrobić z tobą ten projekt? -lekko się zdziwiłam ,że poprosił mnie
-Taaak jasne - nie chciałam żeby było mu przykro z mojego powodu
Na twarzy chłopaka od razu pojawił się uśmiech
-To kiedy się spotykamy? - zapytał
-Może być dziś po lekcjach u mnie.
-N-napewno?
-Tak
-No to jesteśmy umówieni.
-Pa Marcel
-Do zobaczenia Sharley
Chłopak był całkiem miły , nie wiem dlaczego ludzie tak go nie lubili. Sama kiedyś zaliczałam się do tego grona , ale już się odłączyłam bo bardzo lubię Marcela. To ,że się tak ubiera wcale nie znaczy , że jest głupi. Ludzie powinni go lepiej poznać. Teraz każdy patrzy tylko na to jak ktoś wygląda , powinno się patrzeć sercem ,a nie oczami. Cieszyłam się ,że dziś się z nim spotkam. Właściwie to już nie mogłam się doczekać.
Świetny czekam nn *.*
OdpowiedzUsuń@madziulka123_1D
świetny ;) bardzo mi się podoba :D @ahmy1d
OdpowiedzUsuńjest fajny, ciekawe co dalej będzie :D :D nie mogę się go doczekać :D Pisz słonce, pisz :D @Swagbaby69_
OdpowiedzUsuń