Dla Ciebie komentarz to tylko chwilka, a dla mnie coś bardzo ważnego.
Komentarz powoduje motywację do dalszej pracy dlatego dziękuję za każdy ♥
________________________________________________
***
Nie wiem co się działo. Nie wiem , kiedy za oknem zapadła ciemność, nie wiem ile siedziałam w kącie kuchni i płakałam. Nie wiedziałam, że byłam do niego tak przywiązana. Znowu straciłam bliską mi osobę. Znów po stracie jej odczułam jak bardzo jest mi potrzebna. Teraz została mi tylko Katty i Marcel. Chociaż nie wiem czy Marcel mógłby być moim przyjacielem skoro mnie okłamał. Ciekawe czy w ogóle wie, że już go rozgryzłam. Wreszcie skończyłam płakać. Podeszłam do lustra. Wyglądałam okropnie. Rozmazany makijaż, brudne włosy i twarz. Byłam cała mokra od łez. Poszłam do mojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy dresy, jakąś luźną koszulkę i czystą bieliznę. Poszłam do łazienki zmyć 'makijaż' i wziąć prysznic. Byłam rozdarta. Było mi ciężko. Nie wiedziałam, że mi na nim zależało. Jutro znowu jest kolejny dzień, muszę iść do szkoły itp. Dla każdego będzie to kolejny nudny dzień, ale dla mnie inny niż te wszystkie poprzednie. Louis pojawił się w moim życiu równie szybko i niespodziewanie jak i z niego znikł. Umyłam się szybko i założyłam wcześniej przygotowane ubrania. Wreszcie poczułam świeżość. Zeszłam do kuchni i zagotowałam wodę. Miałam ochotę na herbatę. Gdy usłyszałam gwizdanie zalałam saszetkę herbaty i poczułam zapach owocowego napoju. Wróciłam na górę i zabrałam się za lekcje. Szybko jednak zrezygnowałam z tego zajęcia , bo po zaledwie kilku minutach książki wylądowały na dnie mojego plecaka. Wypiłam ostatni łyk herbaty i zaniosłam kubek do zlewy (czyt. sterty brudnych naczyń). Umyłam jeszcze tylko zęby i poszłam spać.
Szłam przez park. Była piękna pogoda. Na niebie świeciło słońce. Było bardzo ciepło. Po ulicach przechadzali się inni ludzie. Nagle ktoś złapał mnie za ramię i zaciągnął w ciemną uliczkę. Moje ciało zderzyło się z zimną i twardą ścianą. Teraz panował mrok. Było zimno , cicho i ciemno. Nagle ktoś zaczął iść w moją stronę. Chciałam się ruszyć, uciec stąd , ale nie mogłam. Coś mnie trzymało , nie pozwalało się ruszyć. Ujrzałam twarz Zayna, a obok Louisa. W okół nich szli inni ludzie, ale ich twarze były zamazane, jakoś nie mogłam ich zobaczyć. Zayn trzymał Louisa bardzo mocno, a w jego drugiej ręce błyszczał się nóż. Zamarłam. Usłyszałam jego zachrypły głos:
-Nienawidzę Cię. Obu was nienawidzę.Obu was zabiję was. Wybieraj: Kto pierwszy zginie - Ty czy On?
W tej chwili nie mogłam wydusić z siebie jakiegokolwiek słowa. Załamałam się.
-Uciekaj, Sharley! - krzyknął Louis i w tym samym czasie dostał pięścią w twarz od Zayna. Po mojej twarzy spłynęły łzy. Byłam bezradna. Płakałam jak małe dziecko.
- Skoro nie chcesz wybierać, on będzie pierwszy.
- Nieee! - krzyczałam wyciągając ręce do niego - Proszę - błagałam go na kolanach. Ale było już za późno. Nóż tkwił w brzuchu Louisa. Wszędzie było pełno krwi. Na twarzy Zayna malował się szyderczy uśmiech. Miał satysfakcję z tego, że go zabił.
- A teraz czas na ciebie.
- Jesteś potworem, nie człowiekiem - wysyczałam swoje ostatnie słowa w moim krótkim życiu, po czym Zayn wbił w mój brzuch ostry nóż.
Obudziłam się cała roztrzęsiona. Dopiero po kilku miutach uświadomiłam sobie, że to był sen. Boję się tych snów. A co jeśli one są przepowiednie? Jak zwykle byłam cała zlana potem, a serce waliło mi jak młot. Zwlokłam się z łóżka i odrazu skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki, zimny prysznic. Ubrałam się i lekko pomalowałam. Nie byłam głodna , dlatego też ze stołu wzięłam tylko jabłko i butelke wody.
Wreszcie dotarłam pod szkołę. Właściwie dawno mnie tu nie było. W szkole jak zwykle był tłum. Dlatego też jej nienawidziłam. Żeby dostać się do jakiejś szafki trzeba było się rozpychać, do tego jeszcze musiało się wysłuchać wyzwisk. Na mojej drodze stanął Niall.
- Hej Sharley.
- Yy hej Niall. Wiesz co u Lou?
- U kogo? Nie znam.
- Nie kłam. Znacie się bardzo dobrze.
- Ymm skąd wiesz?
- Cóż, to długa historia. Wiesz gdzie teraz jest?
- Nie. Dawno z nim nie rozmawiałem.
- Martwię się o niego. Jest w... yhmm.. niebiezpieczeństwie.
- Co?
- Serio nic nie wiesz?
- Noo.
- Znasz Zayna prawda?
- Yy tak.
- On chce go zabić. - z trudem wypowiedziałam te słowa.
- Lou Zayna?
- Nie. Zayn Louisa. -starałam się szeptać.
- Zayn chce zabić Louisa!? - jak na ironie Niall to wykrzyknął, a cała szkoła zwróciła na nas swój wzrok.
- Niall , ciszej.
- Ale skąd to wiesz?
- Ohh przecież mnie też chce zabić - nie wiem dlaczego mówiłam mu to tak wprost i bez problemu, tak jakby to nie było nic poważnego.
- Sharley... Ale co z Lou?
- Nie wiem. Musimy go jakoś znaleźć. Ja nie wiem co mam robić. Ja.. ja.. - znów do oczu zaczęły mi napływać łzy.
- Sharley , nie tutaj, proszę.
- Ale co jeśli naprawdę mu się coś stanie?
- Nie wiem. Myślę że to nie jest ani, miejsce ani czas na rozmawianie na ten temat.
- Masz racje. Pa Niall.
- Paa
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w swoje strony. Cały czas myślałam o Louisie. Bardzo się o niego martwiłam. Mogłam wtedy za nim pobiec, żałuje, że tego nie zrobiłam. Zadzwonił dzwonek i zaczęła się lekja biologi. Przez całą lekcję leżałam na ławce i gapiłam się w okno. Oczywiście nie obyło się bez uwagi typu 'Lekceważy nauczyciela i nieuważa na lekcjach'. Przypomniałam sobie, że mam dziś w-f. Tą lekcję miałam na szczęście tylko raz w tygodniu, ale szczerze jej nienawidziałam. Ja chyba nie lubie żadnego przedmiotu w szkole. W ogóle nie lubie szkoły. Jedyna rzecz która mnie dziś pocieszyła to piątek. Wciąż nie wiedziałam co z Louisem. Marcela znowu nie było w szkole. Wybiorę się dziś pod jego dom. Kate napewno da mi adres. Przecież w końcu musimy skończyć ten projekt z matematyki. Niby jest zrobiony, ale nie całkiem, trzeba go trochę dopracować. Lekcje strasznie mi się dłużyły. Wszyscy byli czymś zajęci i wciąż wybuchali śmiechem czy żartowali z innych, a ja siedziałam znudzona w kącie sali w jednej z ostatnich ławek. Do tego babka od historii wzięła mnie dziś do odpowiedzi i w dzienniku przy moim nazwisku została dopisana kolejna jedynka do ich długiego rzędu. Był dopiero październik, a z historii moimi jedynymi ocenami były pały. Z innych przedmiotów nie miałam takich problemów, nawet z matematyki nie było tak źle. Historii poprostu nienawidziłam, zupełnie mnie to nie interesowało , babka było okropna i do tego uwzięła się na mnie odkąd odkryła jakim to 'geniuszem' jestem z tego przedmiotu. Wreszcie gdy lekcje się skończyły i usłyszałam upragniony dzwonek poczułam się wolna i wybiegłam ze szkoły z taką prędkością, że zapewne na wf pobiłabym rekord. Gdy już wyszłam poza bramy tego potwornego miejsca wystukałam 9 cyfr na klawiaturze dotykowego ekranu... a może raczej chciałam to zrobić bo dopiero po chwili zorientowałam się , że moja własność do której byłam tak przywiązana, została brutalnie zniszczona przez tego osiłka. Stwierdziłam, że może udam się pod dom Kate, napewno jest w domu. Niestety byłam w błędzie, bo nikogo tam nie zastałam. Czemu wszyscy moi przyjaciele tak poprostu odchodzą. Może nie na długo (nie licząc Louisa) ale nie ma ich akurat teraz, kiedy ich potrzebuje. Zrezygnowana wróciłam do domu po drodze oczywiście wpadając na kilku ludzi. Byłam już praktycznie przy furtce, gdy na mojej drodze stanął Zayn....
Omg chce więcej ;o świetny czekam nn
OdpowiedzUsuń@madziulka123_1D
Zayn? serio? o fuck ciekawe co od niej będzie chciał? Oby tylko nie zabił Louisa i chcę Marcela dawno go nie było ;p Uwielbiam go <33
OdpowiedzUsuńCoś krótkie te rozdziały. Postaraj sie trochę bardziej bo nie zaciekawiasz tym czytelników. Ogółem fajne podoba mi się . Ale musisz jeszcze popracować nad tym. i Proszę trochę dłuższe pisz... :))))
OdpowiedzUsuńKrótkie :( Pisz trochę dłuższe i coraz częściej dodawaj :)
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od twoich Imaginów xD
Nie mam pojęcia,dlaczego akurat Sharley jest w to wszystko zamieszana. Co jest motywem Zayna ? Czekam x
OdpowiedzUsuńYhy ^_^
OdpowiedzUsuńSwietne :)
Ciekawa jestem jak potoczy sie to dalej XD
@kasia763
Megaaaaaaa. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńFAJNY.! PROSZĘ TYLKO NIE ZABIJ LOUISA ! ;**
OdpowiedzUsuń